wtorek, 6 marca 2012

Krótka historia pewnego zabójstwa

Na dzisiaj przygotowałam dla was pewną historię zabójstwa.Mam nadzieję, że się wam spodoba.Miłego czytania :)




(Porucznik:Tak, tak, proszę się nie bać, na miejscu są funkcjonariusze,
Nie, nie, niestety.W swoje objęcia wzięli ją Morfeusze.
Będziemy informować panią na bieżąco, dziękuję do widzenie!)
Ja zbadam zwłoki,a pan Inspektorze niech się weźmie do śledzenia.
Sprawca nie może być daleko, przed minutą czerpała oddechy,
Ucieka w las ze strachu lub chowa się wśród strzechy.

Inspektor:Ja Poruczniku inaczej zaś wnioskuję.Spojrzę na ciało jeśli pan łaskawy.

Porucznik:Nawet jeśli sprawca niedaleki, nie minie policyjnej obławy.

Inspektor:Ja jednak wysuwam pewne podejrzenia.Oprawca nad nią czuwał.
Myślę, że od dawna Morfeusz nad nią fruwał.
Proszę tylko spojrzeć w oczy, przeżarte trucizną bielactwo,
Przed takim spojrzeniem, dystans zachowuje nawet ptactwo.
Proszę rzucić okiem na szyję, same pręgi i krwiaki,
Sznur był bardzo poczciwy, ale nie byle jaki.
Niejednokrotnie wzlecieć próbowała, lecz grawitacja w niej zakochana.
A dalej...oto jej ręce, całe naznaczone, na ranie krzyczy rana.
A to dowód taki, że z oprawcą nie zaniechała korespondencji,
W jej życiu śmierć była królową,a ona zmarła za jej kadencji.
Sądzę Poruczniku, że to nie morderca, ni zbrodnia jej tam nie zawlekła,
Ta dziewczyna sama tam poszła, albo raczej uciekła.



                                                                     Lilianna

1 komentarz: